W listopadzie 2015 roku miała miejsce długo wyczekiwana premiera drugiej i zarazem ostatniej części „Igrzysk Śmierci: Kosogłos. Część 2”. Jak przystało na szanujący się i liczący na wielkie zyski serial filmowy, ostatnią część trylogii podzielono na dwie części. Podobnie zrobiono w przypadku Hobbita, Władcy Pierścieni czy sagi Zaćmienie. Zdaje się, że producenci chcą zyskać jak najwięcej za takie rozdzielanie ostatnich odcinków całych historii. No cóż, kino amerykańskie rządzi się swoimi prawami, które są bardzo mocno związane z podejściem kapitalistycznym.
Druga część ostatniej części Igrzysk Śmierci przynosi widzowi wiele odpowiedzi na wcześniej rodzące się pytania. Przygody przeżywane z główną bohaterką zaczynają wyostrzać się, widz dostrzega drugie dno wszystkiego, w co została wplątana Katniss Everdeen. Teraz bardzo wyraźnie widać wszelkie manipulacje, ukartowane zagrania i posługiwanie się symbolami, co ma w praktyce doprowadzić do zmiany jednej tyranii w drugą. Ta część filmowej sagi jest najbardziej dramatyczna i zmuszająca do refleksji.
Reżyser Francisa Lawrence nie skupia się w dużej mierze na spektakularnych scenach walki, wybuchach czy innych obrazach przykuwających spragnionych efektów specjalnych widzów. W tej części o wiele ważniejsze wydaje się być pokazanie ceny, którą bohaterowie płacą za bycie symbolem, nieśmiertelną postacią, która zakorzeniona w świadomości masy daje nadzieję i pokazuje jak walczyć, żyć. To obraz tego, ile prawdziwej osoby jest w wykreowanym bohaterze. Kto go kreuje.
Główna bohaterka, Ketniss Everdeen, dzielnie walczy o życie. Jednak tym razem nie chodzi tylko o życie fizyczne. W grę wchodzi jej dusza. W sytuacji, gdy stała się symbolem walczących dystryków, dostrzega, że przywódczyni rebelii zgrabnie nią manipulowała. Ciosy, jakie Katniss otrzyma, a które dadzą jej obraz pełnej manipulacji, sprawią, że ostatecznie podejmie dzielną decyzję o pozostaniu sobą. W tej części rozwiąże się także miłosny trójkąt Katniss – Peete – Gale. Wielka szkoda, że w przedstawieniu tej sytuacji tak mało poświęcono uwagi rozdźwiękowi moralnemu, jaki prezentowali poszczególni bohaterowie, ale ostatecznie i tak nie wyszło to najgorzej.
I znów należą się brawa i słowa uznania za grę aktorską Jennifer Lawrence i Josha Hutchersona. Ich postacie są wyraziste i pozwalają obronić się filmowi przed nadmierną krytyką. Generalnie film warto zobaczyć, choćby właśnie dla gry aktorskiej lub po prostu, by stanąć w butach głównej bohaterki i wybrać między dobrem a złem, czy raczej większym a mniejszym złem. Warto zaznaczyć, że film skierowany jest do młodzieży – podobnie jak książka. Cieszy zatem fakt, że reżyser zdecydował się na dość obrazowe pokazanie, w jaki sposób osoby ze świecznika politycznego kreują rzeczywistość oraz bohaterów – symbole swoich przekonań. Manipulacja jednostką i masą oraz fałszywe ideały to jedno z przesłań tej części. Miejmy nadzieję, że zostanie dobrze zrozumiane przez młodsze pokolenia, a wnioski zostaną prawidłowo wyciągnięte.
Kosogłos 2
Styczeń 31, 2016 by Rozalia
Brak komentarzy »
Jeszcze nie skomentowano.