O literaturze fantastycznej słów kilka
Miejsce fantastyki w szeroko pojmowanej literaturze współczesnej wydaje się być dość szczególne. Utwory przynależące do tego gatunku znajdują bardzo wielu zagorzałych zwolenników, jak i zdecydowanych przeciwników. Spróbujmy więc bliżej przyjrzeć się powodom, które budzą wśród potencjalnych odbiorców aż tak skrajne emocje.
Pierwszą sprawą jest fakt, że literatura fantastyczna przez większość społeczeństwa jest mylnie odbierana jako baśniowa, nierealistyczna, a w konsekwencji – traktowana jest jako literatura dla dzieci lub (w najlepszym przypadku) literatura o wątpliwych walorach estetycznych.
Oczywiste jest, że światem literackim tego gatunku jest przede wszystkim baśniowość. Należy jednak wyraźnie zaznaczyć, że pojęcie fikcji literackiej w wypadku fantastyki nie polega na opowiadaniu bajek. Stworzenie świata odrealnionego, odległego i niedostępnego bezpośrednio czytelnikowi, nierzadko służy ukazaniu istotnych kwestii współczesnej rzeczywistości.
Weźmy pierwszy z brzegu przykład – Frodo Baggins. Odczytywanie przygód głównego bohatera w sposób dosłowny stanowi jedynie czubek góry lodowej. Oczywiście taka interpretacja nie jest w żadnym wypadku błędna, aczkolwiek bez wątpienia zasługuje na miano niepełnej i powierzchownej.
Losy bohaterów Tolkiena podejmują bowiem jakże popularny motyw ludzkiej (hobbiciej?) wędrówki, która bardzo często ma niewiele wspólnego z przemieszczaniem się z punktu A do punktu B. Jedną z wielu możliwości interpretacyjnych może być tzw. podróż mentalna – podróż w głąb siebie, walka ze swoimi lękami i słabościami celem lepszego poznania własnej osobowości.
W żadnych wypadku nie twierdzę w tym miejscu, że podróże Froda nie są dla czytelnika atrakcyjne same w sobie. Chcę jedynie zwrócić uwagę na mnogość interpretacyjnych możliwości, które jednak w znacznym stopniu uzależnione są od możliwości i percepcji indywidualnego czytelnika. Pamiętajmy, że jakakolwiek fikcja zrobi na nas wrażenie tylko wtedy, gdy przyznamy jej pewien pozór prawdy.