23 października do kin w Polsce wszedł film, który swoją premierę światową miał 19 października. „Łowca czarownic” (oryginalny tytuł „The last Witch Hunter”) to opowieść fantasy, której rozmach miał powalać na kolana widza i krytyków. Tymczasem stało się zupełnie inaczej.
„Łowca czarownic” to film opowiadający historię Kauldera (Vin Diesel), dzielnego łowcy czarownic, który podczas walki z czarownicami, które chciały pogrążyć świat w ciemności i złu. Kaulder zabija królową czarownic, która przed śmiercią rzuca na wojownika klątwę nieśmiertelności. I tak tułając się przez stulecia, łowca walczy z przedstawicielami ciemności, by uchronić świat przed złem. Fabuła filmu jest dość banalna, jednak wciąga widza i pozwala mu na uczestniczenie w różnych mniej lub bardziej spektakularnych akcjach.
W tej niekończącej się walce Kaulder nie jest sam. Towarzyszy mu młody nowojorski proboszcz (Elijah Wood) oraz Chloe, młoda czarownica o dobrym sercu (Rose Leslie). Motywem przewodnim filmu jest chęć wskrzeszenia Królowej Czarownic przez jedną z czarnownic. Akcja filmu toczy się we współczesnych świecie, który przeplata się ze światem zupełnie fantastycznym, pełnym czarnych odmętów.
Film ogląda się dobrze – wartka akcja, ciekawe efekty specjalne. Oczywiście wysmakowane gusta niektórych widzów mogą być nienasycone, czy wręcz rozczarowane. Jednak ci, którzy nie będą kierować się wygórowanymi oczekiwaniami i rozdmuchanymi zapowiedziami twórców filmu, będą się na nim dobrze bawić. Naturalnie film polecany jest dla fanów gatunku ciemnej fantastyki jakoże właśnie do takiej kategorii należy zaliczyć ten obraz.
Niektórzy krytycy zarzucają filmowi brak emocjonalnego wydźwięku. Obrazowi brakuje dramaturgii. Widz towarzyszy we wzruszających scenach odejścia bliskich osób bohaterów, a także szybkich zwrotach akcji i niespodziewanych momentach. Szkoda jedynie, że wiele ciekawych wątków pobocznych gubionych jest gdzieś między zaklęciami a walką dobra ze złem. Szybka akcja nie pozwala też poczuć i pożyć w wykreowanym świecie, czego może brakować fanom dark fantasy. A przecież sama fabuła daje ogromne możliwości, które, miejmy nadzieję, twórcy i producenci zechcą wykorzystać w przyszłości. Niewykorzystanym czarnym charakterem jest sama Królowa Czarownic. Trzeba przyznać, że nie budzi ona grozy, choć widz dowiaduje się o licznych okropieństwach, których się dopuściła. Brakuje jednak tej postać grozy, tej czerni, którą tak chętnie się spowija. Z resztą wątki pozostałych bohaterów, w tym głównego, również nie zostały dostatecznie i w ciekawy sposób rozwinięte. Jednak to może dawać nadzieję na kontynuację przygód Łowcy, Czarownicy i Księdza.
Generalnie film należy zaliczyć to tego rodzaju, przy którym się nie myśli, nie wczuwa, a ogląda dla miłej rozrywki. I kiedy widz będzie prezentował właśnie takie podejście, obraz powinien się mu spodobać.
Kto dziś poluje na czarownice?
Październik 30, 2015 by Rozalia
Kategoria: Film
Brak komentarzy »
Jeszcze nie skomentowano.